We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Bigos & Stal

by Rafał J. Sadowski

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      44 PLN

     

1.
Intro 01:40
Czekałem zbyt długo. Szczęk żelaza zamilkł, a Synowie Nawi zapadli w sen. Morzy mnie głód, ciebie też, prawda? Szukałem cię przez kamień, metal i czas. Teraz, opłakując horyzont, lament zamieni się w ból, a ból uczyni cię wściekłym. Tylko w twoim piórze samotnie pada fałsz, a kiedy błysk prawdy zagrzmi, zagrzmi w chórze. Bigos & Stal to od bogów jest dar A ojczyzna słaba kiedy pusty jest gar
2.
Słyszałeś to intro przez wiele lat Banał gatunku zaskoczę cię Nie równo spiszę ten prosty rytm Bo mam dysgrafię Można powiedzieć że życie twe Zaczęło się od niemowlęcia Od zawsze czułeś się odmienny Ale nie jak inni Odrzuciłeś ciasny węzeł z nóg wolny od rad męskich ciap A ci spętani Spadną na tył w błocie zadeptani Zbierzcie się Synowie ciężkiego brzmienia Odpowiedź wam jest znana Trudnego pytania Spieszcie się Jak masywne konie z ram Ogromny tętni galop Na otwarcie bram Nabrałeś pędu w skrajny kierunek Obrączka cap nie zatrzyma cię Jesteś zbyt butny by się zagapić Masz na oczach klapki Odrzuciłeś dorosły świat fantazji kobiecych Szmat drogi przebędziesz W podróży sam wierzchołek zdobędziesz Zbierzcie się Synowie ciężkiego brzmienia Odpowiedź wam jest znana Trudnego pytania Spieszcie się Jak masywne konie z ram Ogromny tętni galop Na otwarcie bram Dotrę do celu zobaczę w schwał Jak kopyta biją pedały w cwał Zamacham grzywą zarżnę bez tchu Pokarzę wy kuce że jestem tu Zbierzcie się Oh spieszcie się Synowie ciężkich brzmień Zbierzcie się Synowie Oh Spieszcie się Do bram / Na otwarcie bram
3.
Bigos & Stal 06:42
Niech zagrzmi gitar strun Potężna melodia co porwie tłum Wiodąca w uszy boląca Nie będziecie już stać Gdy wzmacniacz na tuzin zacznie grzać Okraście piec na dwanaście Czy już słyszysz przodków śpiew Z instrumentami pośród drzew Neandertalska marszczysz brew Zakładasz czarną maskę wyjmujesz miecz I rozpalasz ogień na ostatnie wezwanie Bigos i stal to od bogów jest dar W twej wolnej krwi mocy jest żar Bigos i stal to od bogów jest dar Tylko w tobie przetrwa Bigos i stal to od bogów jest dar W żołądkach brzmi i na ostrza pal Bigos i stal to od bogów jest dar Wy lewackie ścierwa Bigos i stal to od bogów jest dar-- *Gdzie na oddech przerwa? -- Nie potrzebuje Z serca wyciskam tlen Żeby stworzyć wspaniały dźwięk ten Piękny ton jak Bruce Dickinson Oh WhaAaAaAa! Tętnice poi gniew W twoich soja w moich płynie krew Gorąca żelazem pachnąca Czy już słyszysz przodków śpiew Z instrumentami pośród drzew Neandertalska marszczysz brew Zakładasz czarną maskę wyjmujesz miecz I rozpalasz ogień na ostatnie wezwanie Bigos i stal to od bogów jest dar W twej wolnej krwi mocy jest żar Bigos i stal to od bogów jest dar Tylko w tobie przetrwa Bigos i stal to od bogów jest dar W żołądkach brzmi i na ostrza pal Bigos i stal to od bogów jest dar Wy lewackie ścierwa Stal! Stal! [solo] Choć wiem że nigdy nie wejdę Na dużą scenę gdzie gra Iron Maiden Wyrzucili podanie Lecz patriotyczny napiszę tekst Prawdziwy motyw schowam w podtekst I rozpalę ogień na ostatnie wezwanie Bigos i stal! Bigos i stal! Bigos i stal to od bogów jest dar W żołądkach brzmi i na ostrza pal Bigos i stal to od bogów jest dar Wy lewackie ścierwa Bigos i stal to od bogów jest dar W twej wolnej krwi mocy jest żar Bigos i stal to od bogów jest dar Tylko w tobie przetrwa Bigos i Stal to od bogów jest dar A ojczyzna słaba kiedy pusty jest gar
4.
Wrzucony w ruch ciał ucieka Ryczał bo organ nie zwleka Mosh pit z czczym obrotem Wypełnij potem Czy taniec godowy śmierci gotowy Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Zbyt wiele się zebrało Teraz wejdzie ciało w ciało Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Muzyki się zachciało Teraz z kości zejdzie ciało W krąg złocony łokieć pociął Mięso w ten czerwony kocioł Jak oko jupitera Ludzi zwieracz Taniec godowy śmierci gotowy Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Zbyt wiele się zebrało Teraz wejdzie ciało w ciało Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Muzyki się zachciało Teraz z kości zejdzie ciało Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Zmosznujesz się za śmiało Kawał z boku ci zerwało Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Muzyki się zachciało Teraz z kości zejdzie ciało Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Zbyt wiele się zebrało Teraz wejdzie ciało w ciało Gdzie pójdziesz Nie pójdziesz Muzyki się zachciało Teraz z kości zejdzie ciało
5.
Bogowie 04:33
Zaśpiewam na cześć moich braci poległych w walce Język mój nagnę mocarnie w zajadłej wardze Wytkniesz mi palcem prostotę potwierdzę i wzgardzę Znajdę miejsce dobrze skryte gdzie zatarł się szlak I trudno dojść Na cmentarzu wzniosę hołd Bogowie czemu was dla mnie zabrakło Świece gasną na grobach mych przodków I zniosę chłód błądząc w ciemnościach sam A kiedy głos w mogile przewróci wszystkich na prawo Z nawi się zjawi duch sekret wyjawi Temu co ją zabawi Na cmentarzu wznoszę hołd Bogowie czemu was dla mnie zabrakło Świece gasną na grobach mych przodków I zniosę chłód błądząc w ciemnościach sam Za moim prostym słowem Na bok odciążyj serce Na cmentarzu wzniosłem hołd Bogowie czemu was dla mnie zabrakło Świece gasną na grobach mych przodków I zniosłem chłód błądząc w ciemnościach sam Bogowie czemu was dla mnie zabrakło Świece gasną na grobach mych przodków I zniosłem chłód błądząc w ciemnościach sam
6.
Na mych barkach doskwiera serce bóle i wina W dźwięk kołysze znowu dziewczyna piana i ja Spływamy w dwóch różnych falach W ten soniczny sztorm Po śladach żalem zgniecionych Tym dysonansem który stworzyłaś Biała syreno nas dwoje W natchnień wirze oscyluje Nasze życia nastroje Biała syreno na topie Ty szczytujesz ja się topię Ulotna weno oboje wydarci gdy z gniazda wykąpie prąd Na dnie wytrzymaj napięcie bo rozrywa szpon ton Skąd mogłem wiedzieć że tryton poderwie syrenę Kończyny w dwóch różnych łuskach Przez liczne volty To nie mój najlepszy wybór Zrażony fałszem wszystko wzburzyłem Biała syreno nas dwoje W natchnień wirze oscyluje Nasze życia nastroje Biała syreno na topie Ty szczytujesz ja się topię Ulotna weno oboje wydarci gdy z gniazda wykąpie prąd Dłonie na tafli dryfują Bo i nie ma co trzymać I dotykam dna twej barwnej mielizny czując po raz ostatni że Biała syreno nas dwoje W natchnień wirze oscyluje Nasze życia nastroje Biała syreno dochodzę Ty spadasz ja rozwodzę Ulotna weno oboje wydarci W tonacji uparci gdy interwał czarci zabiera mnie z twego gniazda
7.
Pan Runa 06:06
Przemierzam pole przez mrok w oddali gra muzyka W kałuży widzę mą twarz i pewność siebie znika Omijam martwe korzenie ludzkie cienie I zaschłe nasienie Docieram do żółtoziem biedny gdzie gleba klei Wypuszczam moc w nadziei by zostać królem kniei Pocieram swędzący krzew daję komarom krew Dary przyjęte Głęboko w lesie Zrodzę wieżę nienawiści Podeprę tyły z liści Ofiara ziści Groźne zwierzę i władczy zew Wystarczy korona drzew Na dworze przemykał Panując nad runem - Pnę się w słowiańskim sadzie Gromadząc oręże driadzie Posiłki wyrzekał Wygrywał do końca - Oddam za was moje zdrowie Gdy natura się wypowie Gotowy na jednego w kolejce silniejszego Naleję pierwszego ale tego najmniejszego W sakwie dzwoni złoto Tylko po to by oblać triumf Tysiące świateł i drzwi gdzie wąż blokuje przejście Napój wchodzi do głowy rzucę kubek przed wejście Zamek zepsuty atmosfera dzika Ogarnia panika Wypowiem wojnę Jednym słowem wypierdalać Z porcelany tron jest mój Wzniosę berło Wydam rozkaz poleci monet deszcz I zakupnie pójdę bój Na dworze przemykał Panując nad runem - Pnę się w słowiańskim sadzie Gromadząc oręże driadzie Posiłki wyrzekał Wygrywał do końca - Oddam za was moje zdrowie Gdy natura się wypowie W komnacie zarykło Mu szli wielką zdradą -Bronie wyły rezonansem Powodem był wstrząs balansem Posiłki wyrzekał Wygrywał do końca - Oddam za was moje zdrowie Gdy natura się wypowie
8.
Dzisiaj 11:00
Dziecko z woli zacznie wyprawę dziedzicząc ambicję Ayreon Spadek wartości sentymentalnej skrywa bogaty rejon Mą stopą zasieję pól len wyrosną ręce łapiące Kwiatu płat porywa wiatr Podaję dłoń Czy dołączysz do mnie by zdobyć wspomnienia na skraj świata Czy w całunie z flagi przykryjesz me skronie w kazamatach istnienia Dzisiaj wyruszam by zmienić kraj w mój miecz Dzisiaj pogonię szkodnika i chwasta precz Dzisiaj zapiszę mym piórem czerń w notes Dzisiaj dzisiaj dojrzewa męż Ostatnie podgrzanie odprawiam w sakrament duszę ciszy minutą Przepisy złamię pycha osiągnie smak palący z kwaśną nutą Tylko jak zjesz pójdziesz w bitwę na żarty skosztuj moją ostrą stal Będzie piekło i na metal lica Popłynie łza Czy dołączysz do mnie by zdobyć wspomnienia na skraj świata Czy w całunie z flagi przykryjesz me skronie w kazamatach istnienia Dzisiaj wyruszam by zmienić kraj w mój miecz Dzisiaj pogonię szkodnika i chwasta precz Dzisiaj zapiszę mym piórem czerń w notes Dzisiaj dzisiaj dojrzewa męż Mój kraj taki piękny Pełen kurew jest i biednych Wy lewackie ścierwa Nasz kraj taki piękny Pełen kurew jest i biednych Nasz kraj taki piękny Pełen kurew jest i biednych Kiedy skończę spragniony chwal Owoc mej pracy wznosząc sztandar Spełnię mą rolę odejdę w dal Będę żył pisząc Dzisiaj wyruszam by zmienić kraj w mój miecz Dzisiaj pogonię szkodnika i chwasta precz Dzisiaj zapiszę mym piórem czerń w notes Dzisiaj dzisiaj dojrzewa męż Kiedy skończę spragniony chwal Owoc mej pracy wznosząc sztandar Wypiję mleko wapń to metal Ogarnę pokój porzucę żal Spełnię mą rolę odejdę w dal Zmienię ten świat pisząc Bigos & Stal

credits

released November 11, 2018

license

all rights reserved

tags

about

Rafał J. Sadowski Warsaw, Poland

contact / help

Contact Rafał J. Sadowski

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Rafał J. Sadowski, you may also like: